Kosztowna pestka w daktylach… bez pestek
Sąd zasądził na rzecz pewnej amatorki suszonych owoców ponad 5 tys. zł rekompensaty za złamany ząb.
Czuła się ona oszpecona na skutek pogryzania tych twardych owoców w pracy. Warto, by przedsiębiorcy uważali na to, co sprzedają w swoich sklepach.
„Daktyle suszone bez pestek" marki H. Barbara Z. kupiła do pogryzania w pracy. Suszone owoce zastępowały jej słodycze. Okazało się, że jeden z daktyli zawierał pestkę, na której Barbarze Z. ułamał się górny ząb na przedzie. Był on protezą siekacza usuniętego kilka lat wcześniej, wstawioną na tzw. mostku. Kobieta powiedziała o zdarzeniu koledze z pokoju, pokazała mu też uszkodzony ząb oraz pestkę daktyla, która spowodowała szkodę. Złamany ząb nie bolał, bo był sztuczny, ale Barbara Z. czuła się oszpecona.
Zagrożony mostek
Miała 59 lat, pracowała w obsłudze celnej, co wymagało osobistego kontaktu z petentami. Uszczerbek na przednim zębie powodował u niej dyskomfort. Uśmiechając się, uważała, żeby to miejsce nie było widoczne. Zmienił się też sposób jedzenia – nie mogła normalnie gryźć, musiała się pilnować, żeby uszkodzony mostek nie „posypał się" dalej.
Kobieta zażądała od producenta pechowych daktyli odszkodowania obejmującego koszty leczenia stomatologicznego, ale także zadośćuczynienia za krzywdę. Wskazała, że za wstawienie mostka zapłaciła 1800 zł, ale naprawa będzie kosztować więcej. Nie chciała tego robić w ramach NFZ, ponieważ – jak tłumaczyła – nie ma zaufania do publicznej służby zdrowia...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta